Są koty, które niemal nigdy się nie odzywają, a także takie, które najchętniej miauczałyby cały czas. Wiele osób uważa, że wokalizacja u kota jest czymś podobnym do naszego płaczu. Nic więc dziwnego, że budzi to nasz niepokój. Jak to wygląda naprawdę? Co oznacza wokalizacja u kota i kiedy powinniśmy interweniować?
Koty komunikują się ze sobą przede wszystkim przy pomocy mowy ciała. Miauczenia używają jedynie w wyjątkowych przypadkach. W toku ewolucji nasze domowe mruczki nauczyły się jednak wykorzystywać wokalizację do komunikacji z człowiekiem. Niektóre doszły w tym do prawdziwej perfekcji, prezentując nam całą gamę różnorodnych dźwięków. Co wiemy na temat kociej wokalizacji? Czy potrafimy zrozumieć, co chce powiedzieć nam nasz kot?
Kot wokalizuje – jak rozpoznać problem?
Zacznijmy od tego, że niestety na temat kociej komunikacji wiemy bardzo niewiele. Choć zwierzęta te korzystają z bardzo różnorodnych dźwięków – od miauczenia, przez mruczenie, syczenie, warczenie, aż po szczekanie, jęczenie czy wrzaski – wciąż ciężko nam je interpretować.
Co ciekawe, zbadano, że koty dostosowują swoje komunikaty głosowe względem ludzi, w zależności od człowieka, z którym mają do czynienia. Zwierzęta bardziej oswojone częściej mają tendencję do wokalizacji niż te zdziczałe czy trzymające się bardziej z boku. To, jak często kot wokalizuje, zależy również od rasy oraz czynników indywidualnych – podczas gdy jeden kot będzie miał tendencję do gadulstwa, drugi będzie odzywał się jedynie w ostateczności.
Coś, co powinno nas zaniepokoić, to nagła zmiana w zachowaniu kota. Jeśli kot, który do tej pory milczał, nagle zaczyna miauczeć, może być to oznaką, że dzieje się coś złego. Warto zwrócić uwagę również na ton i rodzaj wydawanych dźwięków. Wprawny opiekun z pewnością będzie w stanie wychwycić zmianę w prezentowanych przez mruczka komunikatach.
Nadmierna wokalizacja u kota – powód do niepokoju
Gdy kot wokalizuje w nocy, a nigdy tego nie robił, lub zaczyna zawodzić w bardzo charakterystyczny sposób, jest to dla nas sygnał, że dzieje się coś niedobrego. Nadmierna wokalizacja może być oznaką problemów zdrowotnych, bólu, a także stresu. Zawodzenie kota można powiązać z problemami z pęcherzem, uszkodzeniem nerek, podwyższonym ciśnieniem krwi oraz nadczynnością tarczycy. U zwierząt powyżej 10 roku życia dodatkowo może oznaczać to pojawiające się problemy z demencją – jeśli stary kot wokalizuje, a wcześniej tego nie robił, warto przyjrzeć mu się pod tym kątem.
Podejrzewasz, że Twój kot nadmierną wokalizacją sygnalizuje ból lub złe samopoczucie? Sprawdź listę innych zachowań, po których poznasz, że Twój kot cierpi: https://mojzdrowyfutrzak.elanco.com/pl/zdrowie/jak-zauwazyc-cierpienie-u-kota-i-psa
Na szczęście nie zawsze płaczliwe miauczenie kota ma swoje źródło w problemach zdrowotnych. Niektóre futrzaki korzystają z tej metody komunikacji, chcąc wymusić na nas konkretne działanie. Często można spotkać się z takim zachowaniem u kotów, które są głodne lub znudzone brakiem zabawy. Jest to także sposób, by wymusić wyjście na spacer lub wypuszczenie na balkon. Takie uporczywe próby zwrócenia uwagi opiekuna nierzadko przynoszą odpowiedni skutek, dlatego koty często wokalizują tak długo, aż uda im się osiągnąć swój cel.
Co może oznaczać kocie mruczenie?
Bardzo ciekawym elementem kociej komunikacji jest mruczenie. Większość z nas kojarzy je wyłącznie z przyjemnymi emocjami – jeśli kot mruczy, to znaczy, że jest mu dobrze. Nie zawsze jednak jest to prawdziwa interpretacja. Przyczyny kociego mruczenia mogą być różne.
Mruczenie pozwala kotu się rozluźnić i uspokoić. Dlatego kot mruczy nie tylko w momencie, gdy czuje się dobrze, ale także w sytuacjach, które są dla niego stresujące – np. podczas wizyty w gabinecie lekarza weterynarii czy podczas burzy. Zdarza się również, że nasz pupil mruczy, gdy jest chory – odkryto, że wibracje emitowane przez kota mogą mieć charakter przeciwbólowy i regeneracyjny.
- Mało tego, naukowcy odkryli również u kotów typ mruczenia „wymuszającego”, gdzie niektóre parametry podobne są do płaczu niemowlęcia. Dlaczego? Bo my na to reagujemy, a koty uczą się tego, co daje ten efekt – podsumowuje dr Weronika Penar, behawiorystka i specjalistka od kociej komunikacji.
EM-PL-23-0061