Zakleszczeni, część 6: Wyrok Sądu Kleszczowego – jesienna inwazja pasożytów powstrzymana!

Udostępnij

Tak, to ten dzień! Dzień wyroku w długiej i głośnej sprawie Gangu Kleszczy i Szajki Pcheł. Sędzia Brutus wysłuchał każdej ze stron, przesłuchano ofiary, swoje oświadczenia wydali oskarżeni i ich adwokaci, z kolei prokurator postawił na merytorykę i z pomocą biegłego parazytologa próbował obalić linię obrony kleszczy i pcheł. I choć po wystąpieniu biegłego eksperta nabrałem wiary w zakleszczenie pasożytów w więzieniu, sprawa wcale nie była taka oczywista, bo sędzia musiał kierować się twardymi dowodami, a nie swoimi przypuszczeniami i sympatiami. A chyba nikt nie miał wątpliwości, po której stronie znajdowała się sympatia wszystkich obserwatorów procesu – zwłaszcza po poruszającym zeznaniu zrozpaczonego Pimpka.

Serce zabiło mi mocniej, gdy zobaczyłem pełny skład sędziowski, zmierzający na swoje miejsca na podwyższeniu. Już w następnej chwili wszyscy obecni zostali poproszeni o wstanie na czas ogłoszenia wyroku.

- Wyrok w imieniu Wolnego Świata Zwierząt – zaczął głosem pełnym powagi i dostojności sędzia Brutus. – Sąd Kleszczowy po rozpoznaniu sprawy Gangu Kleszczy i Szajki Pcheł oznajmia, co następuje.

W punkcie pierwszym uznaje wyżej wymienione organizacje za przestępcze, a wszystkich ich członków winnych zarzucanych im czynów, to znaczy zorganizowania i przeprowadzenia inwazji kleszczy i pcheł na psy i koty oraz celowego działania na ich szkodę, przy czym główne sprawstwo przypisuje kleszczom, zaś pchłom pomoc i współudział. Zaznacza przy tym, że oskarżeni wykazali się wyjątkowym wyrachowaniem, wykorzystując nieuwagę zwierząt i niewiedzę ich właścicieli, zwłaszcza w kontekście skutecznej ochrony przed pasożytami. Jako okoliczność łagodzącą Sąd uznaje naturę pasożytów, które podobne zachowania praktykują w celu przetrwania, jednak charakter inwazji i zachowanie oskarżonych daleko wykracza poza działanie dyktowane koniecznością.

W punkcie drugim skazuje kleszcze i pchły działające w wyżej wymienionych organizacjach na wygnanie z regionu i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych tak długo, jak długo będzie działała obroża Foresto lub inne środki ochrony przed pasożytami.

W punkcie trzecim nakazuje pokrzywdzonym obrożę Foresto lub używać innych środków ochrony przed pasożytami pod rygorem nieuznania zażalenia w przypadku ponownej inwazji.

W punkcie czwartym nakazuje niezwłocznie rozpocząć akcję edukacyjną dotyczącą całorocznego zagrożenia ze strony pcheł i kleszczy, skierowaną do właścicieli psów i kotów, która ma rozpowszechnić się w Internecie oraz punktach weterynaryjnych.

***

- Właśnie tak, droga Elanko, odnieśliśmy wtedy zwycięstwo – powiedziałem nieco melancholijnym tonem, kiedy już przewróciliśmy ostatnią stronę dziennika. – Pamiętam do dziś szeroko zakrojoną akcję „Kleszcze nie biorą wolnego”, która spowodowała lawinowy wzrost zainteresowania profilaktyką i przyczyniła się do tego, że kleszcze, a przy okazji i pchły, już nigdy nie przeprowadziły nielegalnej inwazji na nasz region. Widać było gołym okiem, że właściciele czworonogów zaczęli zdawać sobie sprawę z tego, że kleszcze żerują też w chłodnych miesiącach i mogą ukąsić nawet zimą.

- Pamiętam tę akcję! – odparła uśmiechnięta Elanka. – I chyba już wiem, co powinniśmy teraz zrobić! Ostatnim elementem naszych działań musi być kolejna taka kampania. Mam już nawet pomysł – wykorzystamy wszystkie kłamstwa i manipulacje, jakie pasożyty użyły podczas tamtego procesu i zdemaskujemy je – jeden po drugim, krok po kroku, kleszczowe ABC. Tak, aby żaden pies, kot, ani człowiek już nigdy nie dał się nabrać.

- Dobry pomysł, Elanko – kiwnąłem głową z zadowoleniem. – Widzę, że przyszłość wydziału jest w dobrych łapach.

- Dziękuję – spuściła skromnie wzrok. – Na mnie już czas, trzeba szykować się do kontrataku. Dziękuję jeszcze raz za wielką pomoc!

- Nie ma za co. W sumie niewiele zrobiłem, tylko otworzyłem jeden dziennik. Weź go – szczegóły akt mogą wam się przydać.

Rozstaliśmy się w serdecznej atmosferze, a ja już nie mogłem doczekać się efektów jej pracy. Wszystko wskazywało na to, że ta kocica nie da sobie w kaszę dmuchać i poprawi los wielu zwierzaków.

Udostępnij