Schronisko dla zwierząt czyli dom zastępczy nie tylko dla psów i kotów

Udostępnij

Schronisko dla zwierząt czyli dom zastępczy – to bardzo ciekawy temat, ponieważ zdania są mocno podzielone. Dlatego dziś pytamy naszego eksperta, Ewę Hagno ze schroniska dla bezdomnych zwierząt „RAFIK” w Bolesławiu, o to, jak należy postrzegać tego typu placówki.

Schronisko schronisku nierówne

Wiadomo, że ludzie zajmujący się zwierzętami, zaangażowani w ich życie, opiekę nad nimi doskonale wiedzą, że każdy zwierzak powinien mieć swój własny dom. To powinien być dom z prawdziwego zdarzenia, w którym zwierzak będzie pełnoprawnym, zaopiekowanym i kochanym członkiem rodziny. Każdy pracownik schroniska czy wolontariusz właśnie takiego domu sobie życzy dla swojego podopiecznego - stąd procedury adopcyjne.

Są ludzie, którzy uważają, że schroniska dla zwierząt są najgorszym miejscem na ziemi, a to dlatego, że mieli do czynienia tylko ze złymi schroniskami, które są nastawione na zysk (zdarzają się negatywne praktyki w schroniskach finansowanych stawkami dziennymi na utrzymanie zwierząt – czyli im dłużej zwierzę przebywa w schronisku, tym więcej pieniążków zarobi; takie schroniska nie wydają zwierząt do adopcji tylko latami je przetrzymują), a nie na realną pomoc porzuconym czworonogom.

Na szczęście mamy w Polsce również schroniska działające transparentnie, rozsądnie i z miłością. Można to łatwo zweryfikować, np. poprzez śledzenie poczynań placówki w internecie: czy są ogłoszenia adopcyjne, poadopcyjne, informacyjne itd.

Pracownicy w służbie zwierzętom

Pierwszoplanową rolę we wspieraniu zwierzaków odgrywają pracownicy schronisk – muszą to być osoby przede wszystkim empatyczne i niezwykle odporne psychicznie. To oni przyjmują psa/kota do schroniska, zaspokajają podstawowe potrzeby (jedzenie, picie, czystość, opieka weterynaryjna) i starają się, żeby pobyt w schronisku był dla zwierzaka jak najbardziej znośny.

Później wkraczają wolontariusze, którzy poświęcają swój czas prywatny na rzecz schroniskowych zwierząt. Oni zaspokajają potrzeby przynależności do stada, wyprowadzają psy na spacer, kąpią, czeszą, szkolą. W schronisku są zwierzęta z różnymi traumami, po przejściach. Żaden pies czy kot nie jest tu z własnego wyboru. W ich życiu zdarzyło się coś niedobrego, skoro znalazły się w azylu: albo się zgubiły/uciekły (i właściciel ich szuka), albo stały się niechciane, albo (co najgorsze) miały fatalnego właściciela, który się nie opiekował, głodził, bił lub w inny sposób się znęcał.

Nasza rola jest klarowna, lecz niestety bardzo trudna, mianowicie: wyprowadzić psa/kota na prostą pod względem zdrowia fizycznego jak i psychicznego. Dlatego wcześniej wspomniałam, że pracownicy powinni być odporni, bo praktycznie codziennie oglądają tragiczne obrazy zwierząt chorych, zaniedbanych, zagłodzonych, panikujących na widok człowieka. Nie możemy jednak tracić głowy, tylko brać się w garść, często zagryzać zęby i z łzami w oczach pomagać jak tylko się da.

Nawiązując do pierwszego akapitu czy schronisko to najgorsze miejsce na ziemi (bo zwierzęta nie mają swojej rodziny i są pozostawione same sobie i muszą mieszkać za kratami), czy dom zastępczy (dalej nie mają rodziny, ale jednak mają opiekę weterynarza, codziennie pełną michę i ręce wolontariuszy do głaskania) pozostawiam Wam do oceny.

Zobacz także: Co mogę zrobić na rzecz zwierząt porzuconych, znajdujących się w schroniskach?

Udostępnij