Kiedy kleszcze są aktywne?

Udostępnij

Naukowcy nie mają wątpliwości – średnie roczne temperatury na świecie rosną. I choć nie są to wartości, które alarmują każdego przeciętnego człowieka, to faktem jest, że mają wpływ na ziemskie ekosystemy. Nie inaczej jest w przypadku kleszczy – dziś wybierając się na spacer z psem (niekoniecznie wiosną lub latem) istnieje dużo większe niż kiedyś prawdopodobieństwo wkleszczenia się zakażonego groźnymi patogenami (czynnikami wywołującymi chorobę) pajęczaka. Dlaczego tak się dzieje? Czy kleszcze u psów w okresach późnojesienno-zimowych są realnym zagrożeniem?

Nie pora roku, a temperatura ma znaczenie

Ludzie mają naturalną skłonność do upraszczania różnych rzeczy – zwłaszcza, jeśli jakieś zjawisko nie jest im do końca znane. Z podobnym mechanizmem mamy do czynienia w przypadku aktywności kleszczy. Utarło się, że te są najbardziej aktywne wiosną i latem, choć w rzeczywistości szczyt ich żerowania przypada na wiosnę i jesień. Mało tego, uprościliśmy sprawę ram czasowych, zakładając, że to pora roku determinuje aktywność kleszczy. Idąc tym tokiem myślenia musiałoby się okazać, że kleszcz u kota lub psa w listopadzie jest absolutnie wykluczony. Tymczasem tu nie o miesiąc, a o temperaturę chodzi!

5 stopni na plusie i może być „gorąco”

Eksperci są zgodni co do tego, że samica kleszcza pospolitego szuka żywiciela już w temperaturze przekraczającej 4,5 stopnia Celsjusza. Wówczas wspina się na źdźbła traw lub krzewy na wysokość nawet 150 cm i bazując na bardzo czułym ogranie Hallera (swoistym „radarze” znajdującym się na przednich odnóżach) wyczuwa okoliczne zmiany w cieple, wilgotności, stężeniu dwutlenku węgla, zapachach, a nawet w drganiach (właśnie dlatego, choć kleszcze są ślepe, są w stanie bezbłędnie znaleźć ofiarę).

Co ta informacja oznacza dla nas? Bardzo wiele! Wystarczy prześledzić okresy jesienno-zimowe w Polsce na przestrzeni ostatnich lat by stwierdzić, że 5 stopni oraz brak nocnych przymrozków wcale nie jest rzadkością. Bezśnieżne, ciepłe zimy są zatem potencjalnie czasem żerowania – kleszcze u psów wcale nie muszą wtedy należeć do wyjątków. Dlatego jeśli kogoś kiedyś dziwiło, że jego zwierzę wróciło z grudniowego spaceru z niechcianym gościem przyczepionym do skóry, to teraz powinien przestać się dziwić, a bardziej zwracać uwagę na profilaktykę – również w tych miesiącach, które teoretycznie powinny nas od pajęczaków uwolnić.

Kleszcz u psa przez cały rok

Choć oczywiście przy 7 stopniach kleszcze są mniej aktywne, niż przy 14 (ogółem rzecz biorąc pajęczaki te wolą umiarkowane temperatury), to paradoksalnie właśnie w chłodniejszym czasie zagrożenie z ich strony jest stosunkowo wysokie. Dlaczego? Bo właściciele czworonogów nie zdają sobie sprawy z tego, że cokolwiek może im i ich pupilom grozić. Odpuszczają regularne stosowanie repelentów oraz sprawdzanie skóry zwierzaka i nie zwracają aż tak bacznej uwagi na potencjalnie niepokojące sygnały. Tymczasem czujność trzeba zachowywać prawie przez cały rok. Jest to tym bardziej istotne, że ciepłe zimy powodują również szybsze rozprzestrzenianie się bakterii i wirusów, które najpierw bytują w małych gryzoniach (ich również więcej przeżywa w ocieplającym się klimacie), a stamtąd dostają się do układów pokarmowych kleszcza. Efekt? Rosnący odsetek pajęczaków, które mają w sobie groźne patogeny, mogące wywoływać babeszjozę, boreliozę, kleszczowe zapalenie mózgu czy anaplazmozę. Kleszcz u psa zimą? To naprawdę jest możliwe!

Zobacz także: Dlaczego zmiana klimatu wpływa na aktywność kleszczy i ryzyko zakażenia chorobami przez nie przenoszonymi?

Dr Marta Hajdul-Marwicz

Artykuł skonsultowany z dr Martą Hajdul-Marwicz, doktorem nauk medycznych, specjalistą biologiem, autorką bloga "Za-Kleszcz-Ona Polska"

Udostępnij